I nagle zaatakowały mnie sms - pełny zasięg duńskiej sieci!! O 7:30 śniadanie. Kapitan stwierdza, że buja za słabo skoro wszystkim dopisują apetyty. Ale twierdzi, że od niedzieli nam przejdzie :) Posiłki są tutaj prawie jak w szpitalu - oczywiście nie mam na myśli jakości, bo tej nie można nic zarzucić. Za to godziny bardzo szpitalne - 7:30, 11:30 i 17:30. Przy śniadaniu zebrało nam się na opowieści jak to w różnych krajach wyglądają pogrzeby - bardzo smakowity temat o poranku. Dziś w godzinach popołudniowych będzie podobno widać kawałek lądu...
Opowieści o życiu podczas Wyprawy Polarnej. A nawet dwóch Wypraw. I nawet trzech. Czterech... Spitsbergen, Hornsund 77° 00' N 15° 33' E
sobota, 5 lipca 2014
Po pierwszej nocy
Noc minęła bardzo spokojnie pomimo wszelkich dźwięków jakie wydaje statek. Nad ranem zaczęło trochę bujać, ale i tak podobno najlepsze dopiero przed nami. Po przebudzeniu moją pierwsza myślą było, że ktoś nie wyłączył wirowania w pralce - silnik statku wydaje dokładnie taki sam dźwięk! Ruszyłam na mostek żeby zobaczyć to wielkie nic dookoła - w zasadzie takie większe Śniardwy :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz