środa, 2 grudnia 2015

Kubek testowy

Kubka (model kubka, który dostałam ), używam od ponad pół roku. Jego pierwsze użycie miało miejsce daleko na północy, a konkretnie na Spitsbergenie. Temperatura otoczenia jak przystało na Arktykę – nie była zbyt przyjazna. Na zewnątrz -16 stopni i wiatr 10 m/s. Do kubka wlałam gorącą herbatę i ruszyłam w teren. Kubek zapakowany był w foliową reklamówkę i włożony do plecaka. Od zewnętrznych warunków chroniła go jedynie cienka warstwa tkaniny plecaka. Po godzinie herbata była nadal gorąca. Po kolejnych trzech godzinach temperatura napoju spadła już dość znacznie.
               Przy kolejnej okazji i podobnych warunkach atmosferycznych kubek wraz z gorącym napojem został owinięty w plecaku bluzą polarową i po 3 godzinach przebywania na zewnątrz herbata miała temperaturę 46 stopni (zmierzone termometrem zabranym specjalnie w tym celu). Po 7 godzinach herbata była letnia.
               W warunkach zimowych zdał egzamin na ocenę 4+.
               Obecnie przez całą jesień używałam kubka na wszelkich wyjazdach. W temperaturze +15-20 stopni – przez ponad 4 godziny mogłam cieszyć się ciepłym napojem. Latem całkiem dobrze utrzymuje również temperaturę zimnych napoi.
               Czas utrzymywania temperatury napoju zależy od warunków zewnętrznych. Oczywistym jest, że wystawienie gorącej herbatki w kubku termicznym na duży mróz znacznie szybciej zmieni jej temperaturę niż zabranie napoju ze sobą do auta. W temperaturze pokojowej (pod warunkiem, że ktoś nie mieszka  w jamie wykopanej w śniegu, którą uważa za pokój), utrzymywanie ciepła płynów wlanych do kubka jest zgodne z normami podawanymi na stronie (www.termokubki.com.pl) przez dystrybutora.
               Zalety:
- długo utrzymuje ciepło, a także zimno
- nigdzie nie kapie – dobrze trzyma wieczko jak i zamknięcie
- wygodny w użyciu
- doskonale sprawdza się na krótkich wycieczkach zamiast termosu
- wygodnie się trzyma
- łatwo się myje i nie łapie zapachów
- nie szkodzi mu mycie w zmywarce

               Wady:
- wieczko jest najsłabszym termicznym elementem
- niezbyt wygodny w użyciu w rękawiczkach – wyślizguje się

- początkowo dość ciężko go otworzyć 
- ciepło ucieka również przez srebrny element w górnej części kubka

   Poniżej kilka zdjęć z weekendowej wycieczki w Tatry:




   Firma ma w ofercie oczywiście różne inne kubki termiczne, a jak dobrze poszukacie na stronie, to może trafi się rabat... ;)

sobota, 26 września 2015

Odnaleźć się w rzeczywistości

   Powrót ze Stacji nie jest  łatwy. Kiedy wraca się "na stare śmieci", to na pewno jest łatwiej. Ale kiedy trzeba zaczynać wiele rzeczy od początku, to jest wesoło. Tak czy inaczej - odrobina kiełkującej wiosną tęsknoty za drzewami, jeziorami, widokami - dała o sobie mocno znać po powrocie. I tak celem aklimatyzacji udałam się do Krainy Wielkich Jezior Mazurskich i innych cudnych miejsc w Polsce. Ludzie, samochody, uśmiechanie się do półki z płynami do płukania w sklepie (bo są i można je kupić, a na Stacji skończył się w lutym). Zablokowanie sobie karty do bankomatu, pilnowanie żeby nie wyjść ze sklepu z zakupami bez płacenia i coś najbardziej dziwnego - zrobiłam ciasto i nie dość, że po wyjęciu go z piekarnika nie pojawił się nikt, to w dodatku spleśniało w oczekiwaniu na zjedzenie. Cóż - to już nie dziesięć osób w jednym miejscu...
   A co do widoków, to muszę przyznać - u nas też jest ładnie!

Mikołajki


Wilkasy




Ekomarina Giżycko







Ryn







Gdzieś na Bełdanach



Sapina







Gdyby ktoś miał wątpliwości














Powrotne widoki

   Powrót Horyzontem II - znacznie smutniejszy niż płynięcie na Spitsbergen. Trzeba było opuścić tą przepiękną krainę, cudowne widoki, ciekawskie renifery, przemykające lisy i dumnie kroczące niedźwiedzie. Rejs powrotny to czas rozmyślania, powolnego powrotu do rzeczywistości, do ciepła, do ludzi i zgiełku. Do innych zapachów, innego życia. Z każdą chwilą woda za burtą zmienia kolor, jest cieplej, pojawi się zasięg w komórce, która przestaje służyć tylko jako budzik. Pojawia się też noc!! To odmiana po dniu polarnym panującym od dłuższego czasu przed wypłynięciem.
   18.07 o 8:00 wpływamy do Gdyni. Na brzegu witają nas znajome twarze - bardzo miłe powitanie! Potem bieganina przy poszukiwaniu swoich palet, adresowanie do wysyłki i... I?? I?? I co tu ze sobą zrobić??
   Poniżej kilka zdjęć z rejsu powrotnego:



Gonią nas!!





Piątego dnia na statku nie jest już dobrze ;)


Panowie ninja :)














Prezesie - budzimy się!



Wifi z lotniska :D