niedziela, 20 lipca 2014

Niedziela dniem wolnym na Stacji

  Nadchodzi na Stacji taki moment, że wszyscy siadają na kanapach, ktoś bierze gitarę, ktoś wnosi napoje, ktoś inny wyciąga śpiewnik. To wyraźny znak, że mamy sobotę! Sobotni wieczór na Stacji upływa przy dźwiękach gitary, "pyskofonów" itp. Nie zawsze wychodzi nam to tak jak powinno, a hasło "musimy to dopracować" pojawia się bardzo często :) Robimy jednak co w naszej mocy - mamy przecież na to cały rok! Tak właśnie przeskakując kolejne pokoleniowe hity muzyczne spędziliśmy wczorajszy wieczór. Dzięki czemu w niedzielę na śniadaniu można było zastać tylko dyżurnego.
  We wczesnych popołudniowych godzinach rozpoczęliśmy Hornsundzki Turniej Tenisa Stołowego. Rozgrywany w systemie pucharowym z przerwą na obiad zajął nam 5 godzin. Zawodnicy dawali z siebie wszystko, walka była zacięta. Dylematy moralne - czy to wypada żeby ograć kierownika - także się pojawiały :) Ostatecznie udało mi się wywalczyć 3 miejsce walcząc w oparach testosteronu...












A dwa dni wcześniej załapałam się na dość odległą pontonową wycieczkę prawie do samego końca fiordu Hornsund. Najpierw mżawka, potem nawet coś było widać, a ostatecznie zaczęło wiać, zrobiła się mgła i dowiedziałam się, ze na pontonie w warunkach polarnych jest nie tylko zimno, ale okropnie boli tyłek!!
















Dodaj napis


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz