We wczesnych popołudniowych godzinach rozpoczęliśmy Hornsundzki Turniej Tenisa Stołowego. Rozgrywany w systemie pucharowym z przerwą na obiad zajął nam 5 godzin. Zawodnicy dawali z siebie wszystko, walka była zacięta. Dylematy moralne - czy to wypada żeby ograć kierownika - także się pojawiały :) Ostatecznie udało mi się wywalczyć 3 miejsce walcząc w oparach testosteronu...
A dwa dni wcześniej załapałam się na dość odległą pontonową wycieczkę prawie do samego końca fiordu Hornsund. Najpierw mżawka, potem nawet coś było widać, a ostatecznie zaczęło wiać, zrobiła się mgła i dowiedziałam się, ze na pontonie w warunkach polarnych jest nie tylko zimno, ale okropnie boli tyłek!!
Dodaj napis |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz