piątek, 30 stycznia 2015

Kolejny miesiąc za nami

   Styczeń dobiega końca. Mroźny i wietrzny styczeń. Może nie tak wietrzny jak grudzień, ale za to największy zanotowany poryw wiatru wynosił 42 m/s! Uwierzcie, że przy temperaturze - 14 to nic przyjemnego. Poniżej ciekawy wykres odnośnie temperatury i wychłodzenia ciała:


   Za to dziś w nocy mieliśmy nasz rekord temperatury, a konkretnie -20! W Longyearbyen mieli - 24. Brrr! Ale jakie przy tym widoki! Widzialność ponad 25 km, białe szczyty gór, księżyc, a w nocy do tego jeszcze zorze. Cudnie! O tak cudnie:


   Miało być o ogródku. Otóż udało mi się stworzyć nową odmianę słonecznika - Rachityczny Hornsundzki! Powykrzywiany piętnaście razy w każdą stronę, z kwiatkiem wielkości stokrotki :D


   W ogródku wyrosło coś jeszcze. Coś, co zupełnie nie kojarzy się z zimnem, mrozem i ciemnością. Kto zgadnie co to?


   Przed nami luty i pierwszy wschód słońca. Trzeba powycinać nowe paski do heliografów (pamiętacie jeszcze o moich magicznych szklanych kulach?). Jak tylko zaczną się kolory na niebie, to na pewno pojawią się nowe zdjęcia.



6 komentarzy: