niedziela, 4 stycznia 2015

Tymczasem w moim ogródku...

   Pamiętacie jeszcze o moim ogródku? Dawno nic nie było na ten temat, bo i chwalić nie było się czym. Pomidory początkowo pięknie rosły, ale w którymś momencie zaczęły mizernieć. Listki robiły się suche na końcach i w ogóle było to wszystko jakieś ledwo żywe. Internet nie pomógł w ratunku, bo czytając fora doszłam do wniosku, że moje pomidory mają jednocześnie za ciepło i za zimno, za mało i za dużo wody, za jasno i za ciemno... Podlaliśmy je wodą z saletrą - to jedyne co nam wpadło do głowy w tych warunkach. Żadnej zmiany. Może większe stężenie? Za to z doniczki obok, po cichutku, niepostrzeżenie, wyrastała sobie dynia. W październiku robiąc zupę dyniową odzyskaliśmy kilka nasion i tak dla zabawy zostały wsadzone do doniczki. I co?


   Dynia cudnie zakwitła wnosząc odrobinę słońca w tą ciemną noc. Kwiatków zawiązało się jeszcze kilka, pozostaje teraz zaczekać na kolejny kwiat i zobaczymy, czy zamiast pomidorów będziemy mieli dynię!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz