Od kilku lat w okresie letnim robimy "Babski rejs na Mazury". 2 baby plus pies (czasem trzy baby), dwa tygodnie (czasem trzy). Startujemy zwykle z Warszawy, gdzie przez cały rok stoi Totem i czeka na tą jedyną właściwą chwilę, kiedy zetknie się z woda i będzie mógł ruszyć w tak dobrze znaną mu trasę. Po ponad 40 latach jej przemierzania mam wrażenie, że za chwilę popłynie tam bez naszego udziału :) Tak - Totem jest zacną i wiekową jednostką pływającą. Oto i on:
|
Ekomarina w Giżycku |
|
Jezioro Nidzkie - ostatni postój |
Jak już mówiłam - start z Warszawy, następnie kawałek Wisłą, śluza na Żeraniu, kanałem na Zegrzyńskie, a potem Narew, Pisa i jesteśmy na miejscu! Trasa zajmuje nam około 3 dni, ale jakie widoki po drodze!! Jaka cisza i spokój!! No bo komu jeszcze się chce pływać rzekami na Mazury?
|
Śluza na Żeraniu |
|
Wejście z Narwi na Pisę |
|
Załoga prawie w komplecie |
|
1/3 załogi śpi. W tle cudna Narew |
I tak po trzech dniach jesteśmy na jeziorach. Nareszcie!! Zwykle płyniemy najpierw na północ aż do Węgorzewa odwiedzając po drodze ulubione miejsca, a później na Nidzkie, gdzie zwykle spędzamy jakieś 3 dni. Ostatnia baza to Ruciane Nida, gdzie zamieniamy Totema na samochód, którym wracamy do domu. Poniżej kilka widoków z naszych poprzednich rejsów:
|
Jedno z niewielu wspólnych zdjęć |
|
Perun jednak nie przejdzie na wegetarianizm |
|
Schody do nieba |
|
Perun i jego nowa zabawka |
Już nie mogę się doczekać!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz