Zacznijmy od uroków zimy. Przestało wiać, pogoda się uspokoiła, wyszło słońce, Stacja opustoszała - bo wszyscy zostali wyciągnięci na zewnątrz przez skrzący się śnieg i zachęcające do spacerów słońce. Korzystając z wolnej chwili wzięłam piesy na spacer.
Szaleństwom nie było końca, widoki bajeczne i ta cisza. Niesamowita cisza. Żadnych ludzi jak okiem sięgnąć, można pozbierać myśli, pośpiewać, wytarzać się w śniegu... Co kto chce - nikt nie widzi, nikt nie słyszy, nikt nie będzie się czepiał.
Kolejne piękno o tej porze roku, to wschody i zachody słońca. O ile zachód oglądają wszyscy, to wschód nie jest dany każdemu - w końcu trzeba wstać o jakiejś koszmarnej godzinie. Na moje szczęście praca meteorologa pozwala podziwiać takie widoki:
Poranek w pomidorowym lesie |
Obraz zaklęty w szklanej kuli |
Kula heliografu daje wiele możliwości fotograficznych :) |
Kolejne ważne wydarzenie na Stacji - rozpoczęcie sezonu morsowego. Do tej aktywności udało mi się namówić tylko Dasię i Konrada. Wejście zapowiadało się owocnie, ale... Konrad zdążył wypowiedzieć kilka niecenzuralnych słów i wybiec z wody, Dasia wytrzymała nieco dłużej a ja zostałam tam sama :( Liczę, że następnym razem będzie nas więcej i wytrzymamy w wodzie poniżej 2 stopni na plusie - dłużej niż minutę :)
Loża szyderców ;) |
Teraz wydarzenie bardziej ogólnoświatowe. Wczoraj zostaliśmy MISTRZAMI ŚWIATA W SIATKÓWCE. Bardzo emocjonujący był to czas na Stacji. Dzielnie trzymaliśmy kciuki podczas każdego meczu. Bardzo dziękujemy kochanej firmie NAVIGA, że wykupiła nam transmisje i umożliwiła udział w tym wielkim wydarzeniu. A finał u nas wyglądał mniej więcej tak:
Słychać było nas pewnie aż w Longyearbyen :D
A kilkanaście minut po meczu, kiedy emocje już opadły, załoga udała się na spoczynek, niebo rozświetliła pierwsza zorza. Chociaż Michał K. obserwujący zdjęcia na Facebooku stwierdził, że to nie zorza tylko blask naszego mistrzowskiego złota :)
fot. Witek Kaszkin |
fot. Witek Kaszkin |
Nadal czekamy na niedźwiedzia :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz