piątek, 29 maja 2015

Weterynarz z wizytą

   Zgodnie z planem wczoraj przybył do nas weterynarz. Psy - jak przystało na dzielne, polarne zwierzaki - szczepienie zniosły bez mrugnięcia okiem, nawet nie zauważając co się wydarzyło. Brzydal w radości i podskokach otrzymał zastrzyk, a Ragna przytulona do nogi weterynarza - także nie zorientowała się w sytuacji. I nawet raczyła wyjść z budy zobaczywszy gości :) Kolejne widzenie z weterynarzem - za rok.

fot. Andrzej
   Helikopterem przyleciała też świeża porcja warzyw, owoców i jajek. Ależ docenia się takie proste smaki jak świeże jabłko...

wtorek, 26 maja 2015

Dzień Matki

   Święta poza domem już mi się zdarzały, więc nie był to aż taki szok. Ale po raz pierwszy w Dniu Matki nie mogę złożyć życzeń osobiście. Jak niektórzy z Was wiedzą - matki mam w zasadzie dwie. I nie mówię tu o związku partnerskim ;) Z okazji zawartej w temacie pragnę złożyć moim obu Matkom wszystkiego co najlepsze!! Poniżej kawałek historii moich matek ;) Może mnie za to nie wydziedziczą...

Matki na początku były dwie...








Potem nastąpił "okres przejściowy", kiedy matki były osobno :)




A teraz znowu są dwie :D








Za kolejne zdjęcie pewnie mnie zamordują, ale "50 lat później" jest powalające :)


A dziś jedyne co mogłam dla nich zrobić, to :




   Trzymajcie się Matki!! Te moje i te wszystkie inne!!


P.S. Na specjalne mamine życzenie dodaję jeszcze jedną fotkę ;)


poniedziałek, 25 maja 2015

Kolejny chrzest polarny i pierwsi turyści

   W miniony weekend na Stacji odbył się kolejny chrzest polarny. Grupy wiosenne często przywożą ze sobą neofitów. Chociaż w tym zestawie jeden był wyjątkowy, bo aż 8 razy przekroczył koło polarne i nadal udało mu się uniknąć chrztu - niedopatrzenie... Ale nie tym razem :) Kierownik wraz z Neptunem i jego świtą nadali trzem neofitom imiona i tak oto kolejne osoby dołączyły do zacnego grona!!






   A przed południem odwiedzili nas pierwsi w tym roku turyści. Tych na skuterach nie liczymy, bo to tacy "miejscowi" z LYR :) Prawie jak swoi. A ta grupa 15 szwedzkich turystów przybyła "wodą", a konkretnie jednostką m/s Origo. Prawie każdy taszczył ze sobą aparat z niemałym obiektywem. Koniecznie chcieli zrobić zdjęcia lisów polarnych. Spędzili u nas kilka chwil zadając sporo pytań dotyczących Stacji i naszego tutaj pobytu. Padały pytania standardowe:
- co tutaj badamy?
- jak długo tu zostajemy?
- skąd jedzenie?
- czy się nie nudzimy?
Ale było też nowe - jak często jeździmy w czasie wyprawy do domu? :) Jakież było zdziwienie kiedy odpowiedzieliśmy, że nie jeździmy w ogóle.
   

   Za 3 dni przylatuje do naszych piesów weterynarz. Co roku - tak jak w Polsce jest akcja szczepień - tak i tutaj. Z tą tylko różnicą, że w Polsce to my udajemy się do weterynarza, a tutaj weterynarz przylatuje do nas helikopterem. I tak oblatuje kilka miejsc gdzie znajdują się psy. Ciekawe czy przyjdzie jakaś poczta... Warzywa, owoce - wiadomo, że przywiozą, bo specjalnie zamawiamy. Ale największy uśmiech na twarzy pojawia się, gdy z pocztowego worka wyciąga się coś zaadresowanego do siebie. I nie są to rachunki!! To coś co świadczy o tym, że jednak ktoś o nas pamięta.
   W najbliższym czasie postaram się napisać kilka słów o hornsundzkiej myśli technicznej...




środa, 13 maja 2015

Czas pędzi nieubłaganie

   Jeszcze niedawno były emocje przed wyjazdem, szkolenia, pakowanie. A tu już nowa ekipa się szkoli, a my powoli myślimy o pakowaniu się, ale w drugą stronę. Bardzo szybko minął czas od wyjazdu. Tyle jeszcze by się tutaj chciało zobaczyć, tyle zrobić...
   Pogoda sprzyja wycieczkom. Nie tylko my wychodzimy ze Stacji podziwiać widoki, ale także do nas czasami przyjeżdżają goście. I tak w ostatnich dniach mieliśmy kilka wizyt. Skuterami, helikopterem - czym kto dysponuje :) Jedni tylko na kawę, inni na trochę dłużej. Zawsze to jakaś odmiana!

Prezent z Longyearbyen
Ani jednego dołka więcej!!
Żeby nie było, że nie ma mnie na zdjęciach ;)
Każdy ma taką plażę na jaką zasłużył

Saga o Ludziach Lodu




Norwedzy z wizytą

Mój cudowny środek transportu!



Stado krów

Misiowi badacze z wizytą

Krowy :)

wtorek, 5 maja 2015

Zdecydowanie wiosenniej z każdym dniem

   Słońce przestało zachodzić (nie licząc momentu, kiedy chowa się za góry). Z dachu kapie, ze śniegu robi się niezły lód w bardziej nasłonecznionych miejscach. Utrudnia trochę życie. Na zewnątrz gwarno - przyleciało już prawie całe możliwe ptactwo. Alczyki latają nam nad głowami, Larusy i Śnieguły tłumnie odwiedzają Stację. Ostatnie dni były mroźne, ale za to ze słońcem i pięknymi widokami. Były wycieczki piesze, narciarskie, a przy okazji różnych prac - skuterowe.
   Do powrotu zostało mniej niż 80 dni... Straszne, przerażające, przytłaczające itd. Myślę, że wiele określeń jeszcze się pojawi zanim opuścimy Arktykę. A może by się tak gdzieś tutaj schować? Może nie doliczą się na statku brakującej sztuki? Ech...