W Werenhusie - po małych problemach z otwarciem drzwi - wymieniliśmy pustą butlę z gazem na pełną , wypiliśmy herbatę i zapakowawszy puste butle - ruszyliśmy w drogę powrotną. Oczywiście na wycieczce były także Pingwiny i Reksio :)
W drodze powrotnej po przejechaniu Kosiby spotkaliśmy Magdę i Krzyśka. Przez dłuższy czas w czteroosobowym składzie raczyliśmy się cudownymi widokami!
Na koniec pomiar na pierwszej tyczce na lodowcu i niestety trzeba było wracać do Stacji zostawiając za sobą widoki, przestrzeń, ciszę i wolność...
Bardzo ciekawie to zostało opisane.
OdpowiedzUsuńŚwietna sprawa. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuń