poniedziałek, 9 grudnia 2019

Gorsza strona Arktyki

   Arktyka - magiczne, piękne i ciągle jeszcze dzikie miejsce przyciągające ludzi. Często zostaje w człowieku na zawsze i każe wracać, a nawet zostać. Jest tutaj coś takiego co woła, przyciąga, mami. Krajobrazy, cisza, dzika przyroda, arktyczny chłód i surowość, podniebne spektakle. Długo by można wymieniać.
   Wśród tego wszystkiego nasza Stacja na południu Spitsbergenu. Na Stacji ludzie, od zawsze psy, które ostrzegały wielokrotnie przed zbliżającym się niebezpieczeństwem. Niektóre psy przyjechały tutaj z Longyearbyen, niektóre urodziły się na miejscu. Tak jak nasza Yuki 4 lata temu. Z racji zmieniających się warunków życia tutaj, nowinek technicznych - została podjęta decyzja, że psy wyjeżdżają ze Stacji. Zarówno dla Yuki jak i Rasputina udało się znaleźć domy, w których mogą spędzić resztę swojego życia. W końcu nie przy budzie, na łańcuchu.
   Los bywa jednak okrutny. 25.11 Yuki przypłaciła życiem walkę z niedźwiedziem. Nasza kochana, dzielna Yukisia, której staraliśmy się pomóc na wszelkie legalne tutaj sposoby - niestety nie miała szans z drapieżnikiem, który uparcie dążył do celu. Kiedy udało się na chwilę odpędzić niedźwiedzia i zabrać Yuki do Stacji miałam niewielką nadzieję, że jeszcze jakoś to będzie. Niestety jedno spojrzenie na odniesione rany powiedziało mi wszystko.
   Niedźwiedź nie dawał za wygraną i przez kilka godzin próbował wszelkimi sposobami dostać się do budynku. Próby ponowił kilkanaście godzin później. Z pomocą policji, helikoptera - został odpędzony w stronę lodowca. Od kilku dni obserwujemy ślady wokół Stacji, ale nie wiemy czy to ten sam niedźwiedź czy jakiś kolejny wędrowiec. Na psy już nie zapoluje. Yuki odeszła, a Rasputin mieszka z nami w Stacji.

fot. Sebastian Szczurtek














1 komentarz: