Koniec Wyprawy to zawsze bolesny powrót do rzeczywistości. Przynajmniej dla mnie. Są tacy, którzy odliczają dni do powrotu, bo nie wyobrażają sobie zostać tam ani dnia dłużej, a są i tacy, którzy jeszcze dobrze nie wrócą z Arktyki, a już planują kolejny wyjazd. Powrót do kraju, to oczywiście przyjemny moment - spotkania z rodziną, przyjaciółmi i trochę normalności. Ale północ jak już raz zasiądzie w człowieku i na dobre się rozgości, to ciężką ją wypędzić. Ani głos rozsądku ani błagania rodziny na nic się wtedy zdadzą. Tak czy inaczej - trzeba coś robić między jedną a drugą Wyprawą.
W moim przypadku był to zwykle powrót do Zakopanego i praca w charakterze instruktora narciarstwa w Ski School Jerry na Gubałówce. Urocze miejsce - polecam wszystkim, którzy chcą postawić pierwsze kroki na nartach. W tym sezonie nie było inaczej - wspaniała śnieżna zima i masa sympatycznych ludzi z różnych zakątków świata.
|
Panowie z Indii - z nimi zawsze jest wesoło! |
|
Louise - 8 lat, 3 jęzki i do tego - doskonała narciarka! |
|
Cynthia dla odmiany przyjechała z Meksyku. |
|
I cały stok tylko mój! |
|
Sezon w tym roku był wyjątkowo ciepły!
|
Na Spitsbergenie oczywiście też jeździmy na nartach i deskach, ale jest to zupełnie inny rodzaj zimowego szaleństwa, choć także zdarza mi się uczyć a także - być uczoną. Tak było w przypadku jazdy na snowboardzie. Zobaczymy co przyniesie tegoroczna zima...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz