Mój rok obfitował w wiele wrażeń, zwrotów akcji, życiowych przewrotów i realizacji planów. Do najważniejszych mogę zaliczyć bardzo nietypowy ślub, pierwszy start w triathlonie czy w końcu - wyczekiwany wyjazd na Spitsbergen. Za znacznie wiekszy sukces niż ukończenie triathlonu przed zamknięciem mety i nie na ostatnim miejscu - uważam wsadzenie po raz pierwszy i drugi matki do samilotu. A to wszystko jednego dnia :D Oj działo się działo...
Stacja pod tęczami. Ale złota nie było. |
Bo z mamą jest najlepiej! |
Zima na stoku czyli ekipa Ski School Jerry |
Styczeń był mrrrrroooooźny |
Najpiękniejszy poranek |
Nordicowe zmagania |
Maj nad morzem :) |
Szkolenie przed wyjazdem |
Największe osiągnięcie tego roku! |
Żarty się skończyły... |
Kobiety polarne na 60 - leciu Polskiej Stacji Polarnej |
Płyniemy! |
Wiosenny Maniek |
Prawie meta. Jeszcze tylko bieg. |
Wiosenna Lena. |
Pierwszy triathlonowy :) |
Dla takich widoków chce się wracać na północ! |
Wiosenny spływ Pilicą |
Bardzo nietypowe zdjęcie ślubne :D |
Do zobaczenia w 2018 roku :)
Ojojoooooj-czuję się jak bohaterka.Dziwne i baaardzo miłe uczucie! I już jestem pewna,że uwielbiam latać,szczególnie na dobrą kawę i tradycyjny,nadmorski obiad,czyli na ...schabowego :)))
OdpowiedzUsuńNo i pierwszy raz zostałam teściową i mam fantastycznego synusia!
Fajny był ten rok,oby kolejny był jeszcze lepszy.