Tak, tak - nerwowe ruchy w sklepach, bieganie za prezentami, kolejka do karpia, atakujace z każdej strony świąteczne promocje - nie tym razem! Przynajmniej w moim przypadku, bo większośc z Was pewnie to teraz przeżywa :)
Kolejny raz przyjdzie mi spędzić Boże Narodzenie daleko od domu. W Domu Pod Biegunem jak czasem mówi się o Stacji. Tutaj to wszystko wygląda inaczej. Ryba od września czeka już w zamrażarce, prezenty trzeba było zorganizować dużo wcześniej, o żywej choince nie ma tutaj co marzyć (choć podobno kiedyś przywieziono taką tutaj helikopterem). Zakupy też nas omijają - w końcu większość potrzebnych rzeczy mamy w magazynie. Na tablicy ogłoszeń wisi lista z potrawami do wykonania - wpisali się ci, którzy czują się na siłach wykonać makowiec, barszcz czy inną grzybową. Zwykle w domu takie rzeczy magicznie pojawiają się na stole "same", a tutaj trzeba je zrobić :) A to dla wielu z nas wyzwanie! Jak to mama/babcia robiła? Co tam się dodawało? Zobaczymy jak nam to wszystko wyjdzie :)
Za oknem teoretycznie zima - miejscami wywiany śnieg do gołej ziemi, a w innych miejscach ponad metrowe zaspy. Dziwna ta pokrywa śnieżna tutaj. Na dziś zapowiadany dośc silny wiatr oraz opady śniegu i deszczu ze śniegiem - zrobi się pewnie lodowa skorupa na tym wszystkim. Tak czy inaczej - mamy szansę na święta za śniegiem. Tymczasem kilka widoczków z ostatnich nocy: